Marta stała między drzewami i spoglądała w krystalicznie czystą wodę. Szukała tam odpowiedzi na wszystkie pytania, które zadawała sobie w duchu. W jej głowie działo się coś, czego od dawna nie przeżywała. Te emocje i uczucia, które osiadły na dnie jej serca, wracały teraz szybko jak fala uderzająca w przystań. Stojąc na pagórku i patrząc w jezioro, Marta usłyszała czyiś głos.
– A już myślałem, że ktoś cię porwał.
Obróciła się. To był Michał – jej były chłopak, który teraz chodzi z jedną z jej najlepszych koleżanek. Starała się to ukryć, ale jej serce zaczynało szybciej bić.
– Niestety nikt mnie nie porwał – uśmiechnęła się do chłopaka.
– Coś się stało? – zapytał, opierając się o drzewo obok niej.
– Nie…
– Przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć – spojrzał w jej szkarłatne oczy – Więc?
– Chodzi mi o Piotra… Nie wiem czy pasujemy do siebie i w ogóle…
– Trudny temat… Ja też czasem tak myślę, że ja i Agata to różne światy.
– Czasem myślę, że…
Marta nie chciała dokończać, bo wiedziała, że może to być niebezpieczne w tej sytuacji w jakiej się znajdują. Przecież Agata i Piotr są niecałe 20 metrów dalej, w namiocie.
– … że Ty i Ja byliśmy czymś więcej niż tylko parą? – dokończył cicho.
Marta wiedziała, że wypity alkohol w jej organizmie zaczyna przejmować władzę nad jej umysłem i ciałem.
– Tak… Chciałabym cię znów, chciałabym znów tego nie spieprzyć – mówiła szeptem w obawie, że może ktoś usłyszeć.
Michał przysuwał się do niej coraz bliżej, aż w końcu przyparł ją do drzewa. Pragnął jej tak samo jak ona jego. W jego głowie przelatywały setki wspomnień, których nigdy się nie pozbył. Pamiętał ich przygody i igraszki w łóżku, kiedy to podniecony nie mógł się doczekać jej seksownego ciała pod jego władzą.
Marta poczuła jego szorstki tors przez materiał koszulki, jego silne dłonie, które przytrzymywały ją, by nie uciekła, jego gorący oddech i zarost na swojej szyi, aż w końcu jego wargi. Dziewczyna chyba pierwszy raz od niepamiętnych czasów była w swoim niebie, przepełnionym pożądaniem i namiętnością. Nagle poczuła jak jego palce wykonują wędrówkę po jej ciele, by wreszcie wkroczyć pod spodenki, a następnie do jej spragnionej i wilgotnej…
– Hej, Marta, Michał, jesteście tam?
To był głos nieświadomego Piotra, który gdyby tylko wiedział co jego dziewczyna robi z Michałem za porośniętym drzewami pagórkiem…
– Nie przestawaj – szeptała Marta – Nie przestawaj.
– Musimy wracać, bo zaczną się podejrzenia…
– Nie chcę…
Wtedy stało się coś bardzo dziwnego, ale też cholernie podniecającego dla Marty. Otóż, kiedy Michał ukucnął, dziewczyna poczuła jego ciepłe usta między swoimi udami.
– To tak na pożegnanie – uśmiechnął się Michał i wstał – Wracajmy.
Dla Marty było trudne wrócić do namiotu i jak gdyby nigdy nic pocałować się z Piotrem, pośmiać się z jakichś żartów, pić, śpiewać. Ciągle w obecności Michała, który starał się również niczego po sobie poznać. Gdyby nie rozpalone ciało, Marta pomyślałaby, że była to tylko jedna z jej chorych fantazji z udziałem jej byłego chłopaka.
Kiedy wskazówki podręcznego zegara wybiły północ, towarzystwo z trudem wypiło ostatni kieliszek. Agata i Marta musiały podtrzymywać chłopaków, by ci nie przewrócili się w namiocie, lecz długo nie musiały tego robić, bo po kilkunastu minutach, Michał i Piotr zasnęli jak małe dzieci. Marta z trudem powstrzymywała się by za długo nie patrzyć na Michała, gdyż Agata mogłaby nabrać podejrzeń, lecz ta była zajęta czymś innym.
– Chyba będziesz musiała spać w moim i Michała namiocie, bo raczej nie damy rady przenieść chłopaków – odezwała się, grzebiąc coś w torbie.
– No chyba będę musiała – uśmiechnęła się Marta.
Dziewczyny wgramoliły się do drugiego namiotu, jednak Marta przypomniała sobie, że zostawiła u siebie torebkę, w której miała bieliznę i wszystkie potrzebne rzeczy. Mruknęła do rozkładającej koce Agaty, że zaraz wróci. Kiedy dziewczyna wyszła z namiotu, odetchnęła świeżym powietrzem, nadciągającym ze strony jeziora. Wreszcie była chociaż przez chwilę sama. Myślała o tym co się zdarzyło parę godzin wcześniej i zdała sobie sprawę, że emocje powoli ulatywały z niej, jak z balonika.
Spojrzała na odległe jeziora, na którego tafli odbijał się sierp księżyca na niebie. W końcu wślizgnęła się do swojego namiotu, gdyż mimo lata, noce były dosyć zimne, a ona była ubrana tylko w koszulkę i spodenki. Kiedy weszła, zauważyła jak chłopacy słodko śpią. Wreszcie mogła patrzeć na Michała, bez obawy, że ktoś ją na tym przyłapie. Marta szła powoli, bacznie uważając gdzie stawia nogi, bo mogła czasem nadepnąć któregoś z chłopaków. Wzięła torebkę z koca i już chciała ruszyć do wyjścia, kiedy poczuła mocny ucisk na swoim nadgarstku.
Zamarła. Druga dłoń, jednym ruchem zdarła z niej spodenki. Dziewczyna obróciła się i zobaczyła twarz Michała. W ułamku sekundy spojrzała w jego szklane i puste oczy.
– Puść… – szepnęła cicho, by nie obudzić Piotra.
– Oboje przecież tego pragniemy – odpowiedział jej do ucha, po czym położył ją na kołdrze na brzuchu.
Marta próbowała się wyrwać, lecz nie potrafiła. To działo się tak szybko. Emocje znów wracały, lecz teraz z nowym towarzyszem – strachem. Dziewczyna poczuła na swoich pośladkach jego wyprężonego penisa.
– Wiesz, że on też się za tobą stęsknił…
W jej głowie przelatywały miliony myśli, które w jednej sekundzie rozpłynęły się – w chwili, kiedy Michał przyparł ją swoim wielkim ciałem i wszedł w nią od tyłu. Marta jeknęła cicho i zrozumiała, że nie ma po co się wyrywać, bo i tak zostanie tutaj, obok swojego śpiącego chłopaka, zgwałcona. Gdzieś w zakamarkach jej duszy, ukrył się fakt, że Piotr nie dawał jej tyle przyjemności z seksu jak Michał. Dawniej kochała, gdy wchodził w nią i pieprzył bezustannie jak przystało na młodego ogiera, który napawał się jej seksownym ciałem. Tak było i teraz. Marta czuła gorący oddech Michała na swoim karku. Podniecało ją to jeszcze bardziej. Uległa mu. Oddała całą siebie. Nagle poczuła, że tempo ruchów Michała znacznie przyśpiesza. Myślała, że z niej wyjdzie, kiedy osiągnie orgazm, jednak tak się nie stało. Doszedł w jej wnętrzu, a następnie na nią opadł. Marta czuła jak jego nasienie wypełnia jej ciało. Nie wiedziała co ma powiedzieć i co zrobić.
– Boże… – to było jedyne słowo, na które było ją stać.
Po paru minutach, Michał wstał i podciągnął swoje spodenki. Marta nie chciała na niego spojrzeć, nie teraz. Wzięła po omacku pierwsze lepsze ubranie i powoli wyszła kierując się do namiotu Agaty.
Spała i śniła wraz z częścią Michała, znajdującą się w jej wnętrzu.
– Pobudka kochanie – obudził ją głos Piotra, a następnie pocałunek w policzek.
– Cześć… – odpowiedziała, przytulając się do kołdry – Strasznie się czuję….
– Nie tylko ty, wszyscy mają takiego kaca, że szkoda gadać – uśmiechnął się – Idź się umyć, tu masz ręcznik i jakieś ciuchy, a ja idę uszykować grilla.
darmowe filmy porno,
galerie, gry erotyczne, sex, sexkamera, live show, czat, seks, erotyka, polskie, amatorki, dupy, mpg, avi, soft,
hard, erotica, filmiki za darmo
Marta wzięła od niego rzeczy i odprowadziła go wzrokiem. Był taki opiekuńczy i miły. Myślała, że gdyby mogła cofnąć czas… Minęło parę minut zanim wygramoliła się z łóżka. Bolało ją całe ciało, a w szczególności okolice pośladków. Jak przez mgłę przypominała sobie wczorajsze wydarzenie i nie mogła pojąć, czemu uległa Michałowi. Wyszła z namiotu, przywitała się z Agatą, machając jej i ruszyła w stronę jeziora. Przez jakiś czas szukała dzikiej plaży, by móc zaznać trochę prywatności, aż w końcu znalazła oddaloną o ponad 500 metrów małą plaże ze starym pomostem, otoczoną krzakami.
Marta położyła na pomoście ciuchy, a sama zrzuciła z siebie ubranie i weszła do wody. Potrzebowała tego. Czuła jak zimna woda, w której się zanurza czyści ją z wszelkich brudów i grzechów jakie popełniła. Kiedy wyszła z wody, zauważyła, że jakiś szmer w krzakach. Wystraszona wytarła swoje mokre ciało i ubrała się.
Dzień mijał szybko. Wieczorem, wszyscy zmęczeni usiedli w jednym z namiotów, wyciągnęli wódkę oraz zagryzkę i zaczęli pić. W pewnej chwili Agata oznajmiła wszystkim, że skończyły się wszystkie soki. Ktoś musiał jechać, a jak dotąd najmniej piła Agata – jedynie dwa kieliszki, więc poświęciła się i pojechała do oddalonego o 8 km sklepu.
– Uważaj na siebie słonko – pocałował ją w policzek Michał, kiedy wychodziła z namiotu.
Marta siedziała między dwoma chłopakami. Rozmawiali na różne tematy, a w przerwie chłopacy popijali wódkę bez żadnej popitki.
– Hej Marta, czemu ty jesteś taka seksowna? – zapytał śmiejąc się Piotr.
– Taka się już urodziłam, a ty czasem nie wypiłeś za dużo? – zganiła go zabawnie.
– No Piotr, tylko pozazdrościć ci takiej dziewczyny w łóżku – zawtórował Michał.
Marta czuła, że rozmowa biegnie w nieodpowiednim kierunku.
– Przecież też ją już kiedyś przeleciałeś – mruknął pijany Piotr – Była dobra?
– Zajebista była…
Marta postanowiła wyjść. Wiedziała, że jak oboje są pijani i nie wiedzą co mówią. Wstała, lecz nagle poczuła jak coś ją ciągnie z powrotem na koc. Ich ręce penetrowały każdy zakamarek jej ciała i zdzierały z niej ubranie tak szybko, że po kilku sekundach leżała naga w objęciach chłopaków. Gdzieś w oddali słyszała swój własny głos, który nikł z każdą chwilą wśród oddechów Piotra i Michała. Nie wiedziała, który właśnie rozpina rozporek i każe jej otworzyć usta. Nie miała pojęcia, kogo palce właśnie wślizgują się do jej wnętrza od tyłu, a kogo wtargnęły do jej pochwy. Z każdą minutą pożądanie rosło u każdego z napalonych chłopaków, którzy nie chcieli zmarnować okazji.
Nagle Marta poczuła jak coś czyjaś wyprężona męskość wnika w jej szparkę bez żadnego zabezpieczenia. Rozpycha jej wnętrze, mocno, szybko i pewnie. Krzyczała i uderzała dłońmi w tors swojego kochanka, jednakże to nic nie pomogło, tylko go bardziej rozjuszyło sprawiając, że tempo uderzeń stawało się coraz szybsze. W tej samej chwili, poczuła czyjeś mocarne dłonie, chwytają jej biodra, unoszą jej ciało do góry, a następnie opuszczają je na mokrego penisa. Słyszała tylko głośne sapania obu mężczyzn, czuła ich w sobie. Korzystają z niej. Napici i podnieceni. Bez prezerwatywy.
W jednej sekundzie jej ciało ogarnęły niesamowite dreszcze, a w następnej poczuła jak chłopacy wyrzucają z siebie resztki nasienia, które wypełnia jej wnętrze. Głośne i gorące oddechy konkurowały z jękami i płaczem Marty.
Wtem na zewnątrz usłyszeli ryk silnika nadjeżdżającego samochodu.