Pomijając całe 500+, 1000+, zapomogi, „przypomogi”, duperele, które wciska nam rząd tylko po to, żebyśmy rodziły dzieci…
To tak naprawdę, jakby się nad tym zastanowić – to czy Polki cieszą się, kiedy zachodzą w ciążę?
-”Kosmiczne wydatki, pieluchy, brak imprez, siedzenie w domu i gotowanie obiadków, wieczne deptanie po klockach (się nie śmiejcie, bo to jeszcze gorsze niż kopnięcie małym palcem w róg szafki…)” – no to cieszysz się, że zostaniesz mamą czy nie!?
Chcemy napisać o prawdziwej „matce Polce” – wiecznie zaganianej, zapracowanej (mimo braku pełnego etatu), biegającej po domu i po mieście w ponaciąganym dresie – bo ona jest mamą i jej wolno i już nie musi świetnie wyglądać i podobać się swojemu mężowi.
Drogie Panie, Gó…. prawda! Zawsze macie podobać się partnerowi, zawsze dbać o siebie a nie tylko o dom i dziecko. Macie inwestować w siebie, życie nie kończy się na macierzyństwie – serio!
Macierzyństwo to nie tylko gotowanie obiadków dla rodziny (dla dziecka oczywiście osobno), to nie tylko sterty brudnych naczyń, ubrań do prasowania i poklejona podłoga… – a coraz częściej Polkom macierzyństwo kojarzy się właśnie z takim obrazkiem! Błąd!
Wiecie, że macierzyństwo można połączyć ze wspaniałą zabawą, wychodzeniem z domu wieczorami tylko z mężem, ze szczęśliwymi dziećmi, wychodzeniem na siłownię i kupnem nowej pary szpilek? (choć nie polecamy biegać w nich za dziećmi po parku… :p )
Mamusie, cieszcie się, że macie brudne podłogi i niepomyte gary, bo to znaczy, że czas który byście spędziły na sprzątaniu, spędziłyście z dzieckiem – a tego nikt nigdy Wam nie odbierze i te czasy już nigdy nie wrócą. Bądźcie szczęśliwe i śmiejcie się ze swoich „trudów” macierzyństwa, a kiedy dziecko przyjdzie do Was i mocno Was przytuli, mówiąc, że tak bardzo Was kocha… – zapomnicie o zniszczonej ulubionej szmince, o wylanej na nowy dywan kawie, o kolejnym obrazku na ścianie…